z potrzeby ducha i zamiłowania do ręcznie wykonanych dekoracji...

sobota, 25 lipca 2015

Cienisty zakatek

Bardzo dziękuję ,że zechciałyście wyrazić opinie na temat zmian w pokoju, to bardzo miłe, jeszcze raz dziękuję.
 Dzisiaj ogrodowe klimaty.
Jak wiecie mój taras jest cały dzień nasłoneczniony, postanowiłam znaleźć troszkę miejsca do posiedzenia w cieniu. Trochę pogłówkowałam i w końcu wpadłam na pomysł zasłonięcie i tak nie używanej bramki, która jest w całkowitym cieniu. Zrobiło się intymnie, nikt nie będzie przez bramkę zaglądał do ogrodu a w szczególności na taras. Zawsze chciałam zastosować stare drzwi w ogrodzie, jedne już mam teraz pomyślę o następnych. Marzy mi się również lustro w ogrodzie, mam nawet pewne miejsce ale o tym innym razem.

Specjalnie robiłam zdjęcie w słońcu aby pokazać ten fajny cień dla zmęczonych słońcem.

Stare drzwi po oczyszczeniu  przetarłam tak na suchy pędzel  białą farbą z dodatkiem akcentów zieleni. Za siedzisko posłużył nam stary stoli, przemalowany na biało z przecierką. Do tego uszyłam wałek, poduszkę płaską na siedzisko i poduszkę na oparcie, które zrobiłam z oparcia starego krzesła.

Wianek na drzwiach i lampiony dopełniły dekoracji. Dekoracją jest przede wszystkim zieleń i kwiaty
wokół.
Teraz parę zdjęć z ogrodu

 Hortensje w tym roku są przepiękne






Tu widać ładnie rozrastający się daszek nad letnią kuchnią
Obrośnięta powojnikiem etażerka na tarasie


Muszę się pochwalić jaki cudowności dotarły do mnie  od Danusi z http://anstahe.blogspot.com/

Cudowne zawieszki, dla których  muszę znaleźć odpowiednie miejsce. Zawsze podobały mi się
takie zawieszki do, których ostatnio mam szczęście.
Danusia do czego się nie zabierze to wszystko wychodzi jej wspaniale, same tam do niej zaglądajcie i cieszcie oczy.
To chyba tyle w tym poście, życzę samych słonecznych chwil w ten czas kanikuły, buziaki


poniedziałek, 20 lipca 2015

Poniosło mnie w metamorfozie

Jestem jednak niespokojną duszą, nosi mnie. Trochę zwolniłam tępo pracy i już musiałam podziałać  w domu. Od dawna marzyła mi się zmiana wystroju pokoju dziennego, prawdę powiedziawszy już remont się należał, było najnormalniej w świecie brudnawo.Tak to już jest z opalaniem kominkowym. Połączyłam zatem przyjemne z pożytecznym i zabrałam się do farb, pędzli, tapet
[to ta przyjemniejsza część metamorfozy] ale też szmatek, ścierek, szczotek i wody z mydłem
to konieczność. Pamiętacie na pewno mój pokój ze zdjęć we wcześniejszych wpisach, ciemne orzechowe stylowe meble, kolory tapet beże i ecru.
Etapy zmian
Długo zastanawiałam się nad rodzajem farb jakie użyję do malowania.W końcu zdecydowałam się
na farbę, mającą zarówno przeciwników jak i zwolenników, Annie Sloan. Cieszę się,że nimi malowałam, są wspaniałe.Cudownie się nimi malowało, mieszałam do woli osiągając ciekawe odcienie. Wszystko bez szlifowania i zdzierania starych powłok.
Zabawę z woskiem wspominam bardzo przyjemnie, wspaniałe doświadczenie.
Tak zmieniło się u mnie





Ciekawa jestem Waszych opinii o moich metamorfozach.
Przesyłam pozdrowienia, życzę wspaniałego wypoczynku na urlopach.